sobota, 7 września 2019

Shure SE215 - test recenzja słuchawek

Shure SE215 - recenzja

Shure SE215 to słuchawki wyposażone w 1 przetwornik dynamiczny i odpinany kabel na złączu MMCX. Jest to sprzęt stworzony w szczególności dla muzyków - w typ wypadku dla perkusistów.  Słuchawki posiadają także pasywną izolację hałasu, która realizowana jest za pomocą cienkich rurek wyposażonych w pianki.

Słuchawki kupiłem z ciekawości. Cena w momencie zakupu wynosiła ok. 450zł.

PODSTAWOWE INFORMACJE: 

Technikalia: 1DD czyli jeden przetwornik dynamiczny. Producent nazywa go micro driver.  Impedancja wynosi 17 Ohmów.

Połączenie za pośrednictwem złącz MMCX.

Budowa: słuchawki wykonane są z plastiku, a spasowanie elementów jest dobre - miejsca łączeń są wyczuwalne, ale całość jest solidna. Wtyki MMCX trzymają się mocno, w przeciwieństwie do oryginalnego przewodu Tin Audio T2, który przy poruszeniu przerywa połączenie. Kabel w SE215 jest długi i niezwykle wytrzymały. Mój po 2 latach używania uległ zużyciu w okolicach usztywniaczy, które przebiegają za małżowiną - wychodzą z niego druciki usztywniające... jednak (chociaż raz na kilka miesięcy dźwięk zatrzeszczy) kabel dalej działa prawidłowo, więc zamiennik, który już jest w pogotowiu, jeszcze nie wchodzi do służby. Byłem świadkiem wyprania innych SE215 w pralce. Po tym zabiegu dalej działają, więc można założyć, że SE215 to słuchawki solidne i niezawodne. 

8/10

Wygląd: Shure SE215 nie wyróżniają się niczym. Dostępność tego modelu w 2 wersjach (czarnej i przezroczystej) jest pewnym urozmaiceniem. Moim zdaniem wersja przezroczysta jest ciekawsza, niestety przy zakupie nie zastanawiałem się nad tą kwestią i wybrałem wersję czarną. Wygląd jest generalnie nudny, ale to kwestia dyskusyjna. Dodaję punkty za wersję przezroczystą.

7/10

Shure SE215 - test

Wygoda: słuchawki są małe i lekkie, a rurki wprowadzane do kanałów słuchowych niezwykle cienkie. Z tego powodu Shure SE215 są niezwykle wygodnymi słuchawkami, które rewelacyjnie izolują dźwięki otoczenia i perfekcyjnie się trzymają w kanale słuchowym. Dzięki piankom dopasowanie do przewodu słuchowego jest świetne. Myślę, że niewiele jest słuchawek dokanałowych, które wygodą mogłyby dorównać SE215.

9/10

Zawartość opakowania: słuchawki, przewód, tipsy silikonowe i pianki  w 3 rozmiarach, dobrej jakości etui, przyrząd do czyszczenia.

8,5/10

BRZMIENIE:

Brzmienie tych słuchawek jest wyraźnie neutralne i mimo swojego ocieplenia, techniczne i nastawione na analizę. Już na samym wstępie omawiania brzmienia SE 215 trzeba zaznaczyć, że nie stworzono ich z myślą o melomanach. Podstawowym zastosowaniem tych monitorów (bo tak opisane są na opakowaniu) jest monitoring audio. Z dalszej lektury materiałów firmy Shure dowiemy się, że skupiono się na tym, aby SE215 były idealnymi monitorami dla perkusistów. Z tego powodu niekonieczne będą one idealnymi kompanami dla melomanów (chociaż na froncie pudełka napisano również Personal Listening). Moim zdaniem w niektórych gatunkach muzycznych sprawdzą się świetnie, prezentując doskonałe, spójne brzmienie.

Bas: jest obfity i ma charakter zdecydowanie miękki i ciepły. Pomimo tego można usłyszeć, że czai się w nim znaczna nutka neutralności i techniczności. Shury na każdym kroku będą nam przypominały, że są monitorami i przeznaczone są dla profesjonalnych muzyków. Bas nie ma w sobie niczego, co mógłbym nazwać choćby odrobinę interesującym lub wyjątkowym, lecz trzeba oddać, że jego odseparowanie jest dobre i nawet pomimo pewnego bass-bleedu, ociężałości i rozwlekłości, w większości gatunków muzycznych zachowuje się on naprawdę kulturalnie i nie zalewa innych częstotliwości, wypełniając sobą całość brzmienia. Cechuje go pewna powolność, jednak pomimo tego w muzyce heavy-metal radzi sobie zaskakująco dobrze. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że są to słuchawki, których ma słuchać perkusista do monitorowania gry swojej, lub kolegów katujących gitary elektryczne. Bas w SE215 nie jest doskonały i ma pewne wady, jednak jest dobrej jakości i powinien zadowolić osoby lubujące się w miękkich basowych pomrukach, chociaż nigdy nie schodzi naprawdę nisko. Muszę jednak ponownie nadmienić, że jest to bas techniczny i naprawdę nudny z punktu widzenia melomana.

6,5/10

Średnica: jest neutralna do tego stopnia, że jej brzmienie może wydawać się wręcz nudne i monotonne. Jest dosyć mocno wyeksponowana - nie ma mowy o jej wycofaniu jak w wielu słuchawkach budżetowych, jednak wysunięcie dotyczy przede wszystkim niższych zakresów średnicy, gdzie łączy się z basem dając umiarkowany bass-bleed. Instrumenty brzmią niezwykle prawdziwie, jednak wydaje się, że niekiedy schowane są za zasłoną. Podobnie sprawa ma się z wokalami - zarówno męskimi, jak i kobiecymi, lecz jest to spowodowane również niezbyt mocno rozciągniętą i specyficznie zestrojoną górą. Średnica w SE215 pomimo swojej miękkości jest przede wszystkim... chyba nie będzie zaskoczenia - neutralna ze skłonnością do wpadania w ocieplenie. Jeżeli potraktujemy SE215 jako słuchawki do monitoringu audio, będzie to zaletą. Nie powinno to również przeszkadzać w ciężkich brzmieniach. Delikatne wokale zdecydowanie nie będą jednak tym, czego chcielibyśmy słuchać na SE215. Przyjemnie będą za to brzmiały wokale ostre, agresywne i rozdzierające uszy - tylko im uda się przebić przez grubą kołdrę, która tłumi wszystkie dźwięki, jakie z tych słuchawek docierają do uszu. Na tych monitorach ostre wokale będą brzmiały wręcz kojąco. Trzeba również uczciwie przyznać, że nawet tak zachowawcze zestrojenie środka zapewnia w tym paśmie zaskakująco dużą ilość mikrodetali, co nadaje brzmieniu SE215 bardzo dużo elegancji.

7/10

Górne pasmo: moim zdaniem jest ono największą bolączką tych monitorów - przynajmniej z punktu widzenia melomana. Tony wysokie są niezbyt mocno rozciągnięte, co przekłada się na zdecydowany spadek czytelności. Tracą na tym instrumenty, tracą wokale, zyskują uszy muzyka, który przy takim zestrojeniu będzie mógł przez długi czas komfortowo i bez zmęczenia słuchu prowadzić monitoring. Nie można powiedzieć, że SE215 prezentują dźwięk bez szczegółów, lub niewyraźnie - nie w tym rzecz. Góra nie jest po prostu zbytnio uwydatniona, przylega do średnicy i łączy się z nią w jedno. Nie gra pierwszych skrzypiec, raczej w niewielkim stopniu uzupełnia dźwięk o brakujące detale i nic ponad to. Tak jak pozostałe zakresy jest... neutralna i naprawdę nudna. Jeżeli szukasz czegoś, co brzmi ostro i agresywnie, możesz poczytać o KZ ZST PRO albo słuchawek wymienionych w ostatnich akapitach. Jeżeli chcesz słuchać Behemotha, Vadera i Toola, zostań przy SE215, bo może to być świetny wybór.

5/10

Scena: Nie można mówić o jej trójwymiarowości, jednak pomimo sporego zagęszczenia i zaokrąglenia całości brzmienia jest zaskakująco szeroka jak na tak małe słuchawki o tak specyficznym zestrojeniu. Jest wyraźnie lepsza od tej z wielu tańszych słuchawek, jednak wciąż znacznie bardziej głęboka, niż szeroka.

7/10

Separacja instrumentów: zaskakująco dobra jak na takie strojenie

6/10

Rozdzielczość: bardzo dobra

6,5/10

PODSUMOWANIE:

Shure SE215 - kabel

Shure SE215 to monitory douszne przeznaczone dla profesjonalnych muzyków, w szczególności tych grających na perkusji. Słuchawki te służą do monitoringu audio, jednak sprawdzą się również w osobistych systemach audio do odsłuchiwania muzyki. Trzeba być jednak przygotowanym na to, że prezentowany przez nie dźwięk należy do neutralnych, przez co wielu osobom może wydać się nudny i nijaki. Specyficzne strojenie zapewnia miękki bas, wysuniętą i neutralną średnicę, a także stłumioną i niezwykle nieagresywną górę. Brzmienie jest spójne i przemyślane, ale nie można go nazwać uniwersalnym - nadaje się jedynie do ostrej, agresywnej muzyki. Ponadto rekomenduję parowanie ich z chłodno brzmiącymi źródłami - wówczas potrafią odwdzięczyć się całkiem ładnym i perfekcyjnym technicznie brzmieniem o świetnej stereofonii.

CCA C10 również grają neutralnie i cechuje je brak agresji, ale są znacznie bardziej muzykalne i grają bardziej rozrywkowo. Cechuje je także wyraźnie lepiej rozciągnięta góra, czyli lepsza szczegółowość brzmienia. Blon BL-03 również są nieagresywne i jeszcze bardziej potulne, niż C10. Ich bas jest również mniej punktowy, bardziej rozlany. Muzyka wymagająca szybkości może nie zabrzmieć na nich dobrze. Osoby zainteresowane rozwiązaniami bezprzewodowymi mogą wziąć od uwagę Sony WI-XB400.

SE215 powinny przypaść do gustu muzykom (SE215 polecane są perkusistom, zapewne nie bez powodu), a także osobom słuchającym heavy metalu lub muzyki nawet ostrzejszej. Słyszałem, że niektórzy absolwenci szkół muzycznych muszą kupić SE215 na zajęcia, a to z pewnością o czymś świadczy. Brak wyostrzenia dźwięku i jego ogólne rozmiękczenie sprawią, że nawet agresywne wokale i rozdzierające uszy riffy gitarowe na SE215 brzmią łagodnie, neutralnie i miękko. Moim zdaniem dopiero w naprawdę mocnych gatunkach muzycznych SE215 zaczynają brzmieć muzykalnie i interesująco, dopiero wówczas coś się zaczyna dziać. Próby słuchania w nich muzyki obfitującej w delikatne kobiece wokale kończyły się w moim przypadku rozczarowaniem - SE215 mają przekazywać informacje, a nie ładunek emocjonalny ukryty w głosie! Wokale są ponadto ukryte za kocem. 
 
Nie zmienia to faktu, że wiele detali w moich ulubionych piosenkach znalazłem właśnie dzięki SE215 - i to pomimo posiadania słuchawek cechujących się bardzo wysoką szczegółowością. Myślę, że wytłumaczenie tego fenomenu kryje się w świetnej jakości przetwornikach, a detale o których wspominam czają się w średnicy, która nigdy nie musi ustępować górze. Ilość detali w średnicy jest czymś, co bardzo sobie cenię w tych monitorkach i co potrafi mnie zahipnotyzować.

Szczerze mówiąc, za cenę 400zł można kupić znacznie lepiej brzmiące słuchawki, jednak znacznie mniej renomowanych firm. Trudno znaleźć słuchawki tak wygodne i tak dobrze tłumiące otoczenie. Polecam je w szczególności muzykom i osobom, które słuchają gatunków o ostrym brzmieniu (death metal, trash metal itp.). Zespoły takie jak Vader, Behemoth, Tool brzmią na SE215 wręcz fenomenalnie. Pomimo, że nie słucham takiej muzyki, SE215 sprawiają, że chyba mógłbym zacząć... Nie znalazłem utworu, który brzmiałby na nich agresywnie, a próbowałem nawet kawałków z gatunku Brutal death metal. Posłuchałem, wyjąłem słuchawki z uszu i nie czuję się zmęczony. Nie polecam ich jednak jako słuchawki do słuchania każdego rodzaju muzyki, bo 90% z nich będzie brzmiała na nich niewypowiedzianie nudno i nijako. To nie są uniwersalne słuchawki do słuchania muzyki, tylko sprzęt dla profesjonalistów.

Wiele słuchawek, które są opisywane na blogu, będzie grało w ogólnym rozrachunku lepiej, jednak nie znaczy to, że słuchawki te będą lepsze do każdego gatunku muzyki. Słuchanie ostrych brzmień na Tin Audio T2 albo CCA A10 nie byłoby wszak żadną przyjemnością... myślę, że niczyje uszy nie wytrzymałyby takiego sprawdzianu.

ZALETY:
- neutralne brzmienie użyteczne dla muzyków
- wysunięta średnica
- wysoka trwałość
- ponadprzeciętna wygoda
- tłumienie głosów otoczenia 
- znakomita stereofonia

WADY:
- nudne brzmienie
- słabe rozciągnięcie tonów wysokich
- niezbyt wyraźnie brzmiące wokale
- wyraźny bass bleed
- cena

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Sony WI-XB400 - recenzja słuchawek bluetooth

Sony WI-XB400 - recenzja Sony WI-XB400 to moje pierwsze słuchawki Bluetooth. Długo się wzbraniałem, ale wreszcie nadeszła na chwila - stałem...