czwartek, 15 sierpnia 2019

Tin Audio T2 - test recenzja (Tin-HiFi T2)

Tin Audio T2 - test
Tin Audio T2 - recenzja

Tin Audio T2 to na rynku chińskich słuchawek dokanałowych zdecydowany numer 1. Tin Audio T2 w ciągu kilku miesięcy obrosły legendą, rozsławiły rynek chi-fi na cały świat i sprawiły, że słyszał o nich każdy słuchawkowy maniak. Portale recenzujące słuchawki wystawiały im imponująco wysokie noty, tak że T2 stały się wyznacznikiem dobrego brzmienia i punktem odniesienia dla recenzentów innych słuchawek z segmentu chi-fi. Jako, że legenda Tin Audio T2 nadal trwa, postaram się je Wam opisać.

Słuchawki kupiłem - jak zwykle - z czystej ciekawości. Cena w momencie zakupu wynosiła 36 dolarów.

PODSTAWOWE INFORMACJE:

Technikalia: 2DD, czyli 2 przetworniki dynamiczne: 10mm + 6mm, złącza MMCX

Tin Audio T2 - test
Tin Audio T2 - recenzja

Budowa: słuchawki w całości (poza kolorowymi oznacznikami kanałów) wykonane są z aluminium, sprawiają wrażenie solidnych, są też dosyć ciężkie. Przewód wyposażono w masywną wtyczkę koloru złotego i rzep, którym wygodnie można upiąć kabel - jest to niezwykle praktyczne rozwiązanie. Muszę niestety odjąć punkty za niepewne połączenie wtyków kabla ze złączami w słuchawkach - słuchanie muzyki w trakcie marszu powoduje niekiedy poruszanie wtyków i zaniki sygnału. Takie problemy w Shure SE215 nie zdarzyły mi się nigdy. Jest to wina przewodu dołączonego do T2 - wypróbowałem je z innymi kablami i takie zaniki się nie zdarzały.

6/10

Wygląd: to oczywiście kwestia dyskusyjna, Tin Audio T2 nie przyciągają raczej wzroku i niezbyt się wyróżniają, ale mogą się podobać, bo wykonano je starannie. Patrzenie na nie to przyjemność, ale żadnych fajerwerków tutaj nie ma. Jest za to minimalizm. Punkcik dodaję za niebieskie pianki, które wyglądają rewelacyjnie i pozwalają rozpoznać T2 z kilometra, a także za ładny kabel słuchawkowy z przezroczystą kuleczką i pozłacaną wtyczką ze wstawkami przypominającymi karbon. Małe szczegóły, a cieszą.

8/10

Tin Audio T2 - test
Tin Audio T2 - recenzja

Wygoda: w moim przypadku pojawia się tutaj pewien problem, gdyż rurki są dosyć grube i krótkie, a standardowo zamontowano na nich charakterystyczne, niebieskie pianki, które niestety bardzo szybko się rozprężają! Dla osób, które tego nie wiedzą - piankę się ściska i wtedy umieszcza słuchawkę w kanale słuchowym. Po kilku sekundach pianka rozpręży się i dopasuje do jego wnętrza, pozwalając na idealne trzymanie słuchawki, prawidłowy dźwięk i dobrą izolację od dźwięków otoczenia. Inżynierom z Tin HiFi coś tutaj nie wypaliło... dla porównania w używanych przeze mnie Shure SE215 pianki rozprężają się w około 20 sekund, więc mam czas na umieszczenie słuchawek w uszach. W Tin Audio T2 trwa to ok... 1 sekundy. Dodam, że T2 za sprawą krótkich i grubych rurek trzeba wcisnąć w uszy dosyć głęboko... co ze względu na te pianki rzadko mi się udaje. Z tego powodu używam wkładek silikonowych, jednak w przypadku T2 niekorzystnie wpływają one na brzmienie, o czym napiszę później. W silikonach wygoda jest dobra, zamówiłem też wkładki typu triple-flange, uwagi z ich testowania opiszę kiedy już je będę miał. Ocena nie będzie zbytnio zaniżona, gdyż wygoda zależna jest od rozmiarów kanałów słuchowych, jednak miejcie na uwadze, że niebieskie pianki z Tin Audio T2 są bardzo niesforne. Rozprężanie w ciągu 1 sekundy to nieporozumienie. Słuchawki nosi się raczej przewodami do dołu, ale można poprowadzić je za uszami, wówczas lepiej dokupić prowadnice do kabli, które powinny poprawić komfort użytkowania i wyeliminować efekt mikrofonowy. Ja T2 noszę właśnie z kablami za uszami i wówczas dopasowują się do mojego kanału słuchowego znacznie lepiej, dostarczając więcej basu. Jak się później okaże, T2 są ubogie w bas, więc warto eksperymentować.

6/10

Zawartość opakowania: słuchawki, przewód, wkładki silikonowe w 5 rozmiarach i 2 różnych średnicach otworków, niebieskie pianki w rozmiarze średnim, instrukcja obsługi, a także ładne tekturowe pudełko, które daje poczucie, że obcujemy ze sprzętem nieco wyższej klasy. Szkoda, że zamiast pudełka nie dodano etui. Kupując budżetowe słuchawki z Chin musimy przyzwyczaić się do ubogiego wyposażenia, więc nie będę odejmował zbyt wielu punktów. Płacimy za produkt, nie za akcesoria.

7,5/10

BRZMIENIE:

Tin Audio T2 - recenzja
Tin Audio T2 - test

Pierwszym, co przykuło moją uwagę podczas odsłuchu Tin Audio T2 była lekkość i sprężystość brzmienia. Na pierwszy plan wychodzi zwiewna i przestrzenna góra, a także nieco nieśmiały, konturowy bas, który najbardziej aktywny jest w swoich górnych rejestrach. Średnica - jak to zwykle bywa w przypadku rozwiązań budżetowych - jest wycofana, na szczęście w tym przypadku wycofanie jest delikatne.

Bas: jest go jedynie tyle, ile jest absolutnie konieczne. T2 nie są basowo grającymi słuchawkami i to należy mieć na uwadze. Bas ma charakter raczej konturowy i zwarty, a jak na przetwornik dynamiczny jest dosyć szybki. Choć może sprawiać wrażenie anemicznego i chłodnego, charakteryzuje go niebywała wręcz sprężystość i gibkość, która w dużej mierze determinuje całościowe brzmienie tych słuchawek. Kiedy sobie tak pomyślałem w pierwszej minucie obcowania z T2, wyciągnąłem z pudełka instrukcję obsługi i znalazłem w niej notkę, która sprawiła, że poczułem się jakby ktoś czytał mi w myślach: napisano w niej, że dźwięk jest elastyczny. I tak po prostu jest. Tin Audio T2 grają elastycznie. Nie ma długich basowych pomruków - bas gaśnie szybko, ale z elastyczną gracją. Żałuję tylko, że czasami nie ma go więcej i że nie potrafi solidnie przyłożyć, ale zmiana jednego elementu brzmienia zaburzyłaby jego całość. Wiem, że miłośnicy basowego brzmienia zaklejają dziurki na tych słuchawkach - jedna schowana jest za gąbką, druga znajduje się na tyle. Prowadzi to rzekomo do mocnego podbicia basu, jednak nie próbowałem wprowadzać tych modyfikacji. Skoro inżynierowie z T2 tego nie zrobili, to ja też nie zrobię.

8/10

Tin Audio T2 - recenzja
Tin Audio T2 - test

Średnica: jest raczej neutralna, jednak niekiedy sprawia wrażenie chłodnej. Dolna część średnicy wchodzi w przyjemną interakcję z tym charakterystycznym, elastycznym basem, dając w tych okolicach minimalne ocieplenie i wspaniałą symbiozę, natomiast reszta średnicy spaja się raczej z górnym pasmem, dając odczucie niewielkiego ochłodzenia. Wokale w T2 są uwydatnione, jednak w moim odczuciu brzmią szczupło i sucho, brak im ciepła i życia. Dotyczy to w szczególności wokali męskich. Instrumentom natomiast brakuje nieco masy i dociążenia, nie mogą porządnie i długo wybrzmieć. Wracam w tym miejscu do pianek - z nimi te niedostatki są mniejsze. Generalnie tendencja jest taka, że cienkie silikonowe wkładki ochładzają dźwięk, natomiast pianki dodają mu masy i wprowadzają ogólne ocieplenie. Moim zdaniem inżynierowie z Tin HiFi z pełną premedytacją dołożyli pianki, żeby ocieplić i ułagodzić dźwięk, jednak wybrali nieodpowiedniego dostawcę i pianki są nie najlepsze. 

7,5/10

Górne pasmo: jest przede wszystkim zwiewne i lekkie, ale także natarczywe i ostre. Nie ma mowy o jakimkolwiek ociepleniu. Dźwięk w tym zakresie dodaje całemu brzmieniu sporo przestrzeni - zapewne ze względu na podbicie w okolicach 10khz. Dźwięk jest bogaty w detale, zarówno wokale kobiece, jak i męskie brzmią niezwykle czysto i klarownie, a syczące "s" to norma. Czasami nawet "t" potrafi zabrzmieć jak "s" albo "c". Góra w T2 przez swoje rozciągnięcie może stać się przy dłuższych odsłuchach natarczywa, zwłaszcza na wkładkach silikonowych. Ta szorstkość i brak delikatności są dla mnie minusami., przez które mam opory żeby polubić te słuchawki. Mam także zastrzeżenia do tego, że suchy sposób podania góry uszczupla wokale męskie i instrumenty. Góra w Tin Audio T2 brzmi dobrze jedynie na bardzo ciepłych DAC-ach, jest znacznie ostrzejsza, niż w grających na samych przewrotnikach armaturowych CCA A10.  

6,5/10

Tin Audio T2 - recenzja
Tin Audio T2 - recenzja

Scena: niestety nie należy do szerokich, jednak podbicie górnych częstotliwości pozwala na dodanie dźwiękowi większej zwiewności, a słuchaczowi poczucia przestrzeni. Słuchawki nie grają dookoła głowy, a raczej bezpośrednio do ucha. Zostawiają jedynie niewielki dystans. Instrumenty grają w kilku liniach i da się usłyszeć podział na warstwy, jednak nie oczekiwałbym cudów. Jeszcze raz - jest to raczej zasługą mocno uwydatnionej góry, która daje wrażenie przestrzenności, niż efektem zastosowania innych, bardziej skomplikowanych rozwiązań.

6,5/10

Separacja instrumentów: jest dobra, dźwięki w T2 są pod kontrolą.

7/10

Rozdzielczość: mogłaby być lepsza, ale nie oczekujmy więcej po tak małych słuchawkach w cenie 35 dolarów.

6,5/10

PODSUMOWANIE:

Tin Audio T2 - test
Tin Audio T2 - recenzja

Tin Audio T2 to słuchawki, które w cenie 35 dolarów są godne polecenia. Myślę, że ich brzmienie spodoba się osobom ceniącym szczegółowe i zwiewne granie, które nie boją się ostro brzmiącej góry. Bas jest ładny i niezwykle sprężysty, cechuje go znakomita kontrola, mimo to nie brzmi całkowicie konturowo - jest w nim nieco miękkości i ciepła. Średnica jest naturalna, choć niekiedy może zabrzmieć chłodno. Górne tony są szczegółowe i dodają brzmieniu przestrzeni. Zalety przeważają nad wadami, jednak jest kilka rzeczy, które mi się nie podobają - bas bywa zbyt nieśmiały i przez to dźwięk nie ma wypełnienia. Podobnie jest w średnicy - męskie wokale brzmią zbyt szczupło i sucho. Jeżeli chodzi o górę, problemem może okazać się wyraźne  podbicie w okolicach 10kHz, które szybko męczy słuch i wprowadza do brzmienia nieprzyjemną szorstkość i ostrość.

Polecam je osobom, którym zależy na zwiewnym i uporządkowanym brzmieniu, odradzam jednak miłośnikom agresywnej muzyki - nie chciałbym na nich słuchać heavy metalu, gdyż strojenie jest dla tego rodzaju muzyki zbyt agresywne - sprawdzą się za to Shure SE215. Dla bardziej rozrywkowego brzmienia można sięgnąć po KZ ZST PRO, są one jednak pod każdym względem gorsze. Wiem, że tym stwierdzeniem mogę się niektórym narazić, jednak według mnie Tin Audio T2 brzmią zdecydowanie mniej dojrzale, niż CCA C10, czy Blon BL-03. Również Sony MH755 bardziej przypadły mi do gustu, chociaż to granie zupełnie innego rodzaju.

ZALETY:
- niezwykle elastyczne brzmienie
- dobra szczegółowość
- wyraźnie oddane wokale 
- dosyć niska cena
- ładne pudełko 

WADY:
- agresywna góra
- brzmienie całościowo chude i suche
- słaby bas
- wąska scena
- szybko rozprężające się niebieskie pianki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Sony WI-XB400 - recenzja słuchawek bluetooth

Sony WI-XB400 - recenzja Sony WI-XB400 to moje pierwsze słuchawki Bluetooth. Długo się wzbraniałem, ale wreszcie nadeszła na chwila - stałem...